czwartek, 10 lipca 2014

zwarjowane wakacje :-*




Hejka! Co tam u Was? Jak mijają wakacje? Nie odzywałam się dość długo, ponieważ byłam na wakacjach i myślałam, że jest tam wi-fi, a tu kit. Wróciłam dopiero wczoraj, ale jeszcze bym tam została. Mam dla was kilka zdjęć, ale najpierw opowiem wam jak było.
Jechaliśmy tylko 4 godziny, ale oczywiście jestem mega śpiochem i przespałam całą drogę. Jak byłam już na miejscu od razu poleciałam na plażę. Myślałam, że będzie ona nie daleko, ale się pomyliłam. Musiałam iść 3 kilometry. Kumacie? Wykończyć się szło, ale trudno można było zgubić kilka kilo, hahaha.  Następnego dnia w niedzielę , oczywiście do kościoła i na plażę. Po drodze złapał nas deszcz. Przemokłam do kości, ale poszłam na lody. Ma się rozumieć, że truskawkowo- malinowo- jagodowe z posypką w kształcie serduszek i bitą śmietaną. Mówię wam przepyszne. Siedząc i delektować się deserem zauważyłam moją  kuzynkę Asię i jej chłopaka, z którymi pogadaliśmy dość długo i poszliśmy do domu. Niestety po drodze znowu złapał nas deszcz, a mój kuzynek wpadł centralnie do kałuży. Boże co za dzieci. Nie?
We wtorek zaczęłam się dopiero opalać, tak że spaliłam sobie nogi i ramiona, a do tego dostałam gorączki. Następnego dnia poszłam do Nowęcina nad jezioro,ale mój tata chciał iść do Stilo na latarnię.  Na początku byłam pełna energii, aby tam iść, ale gdy zobaczyłam ile to kilometrów na mapie wpadłam w szał. Dopiero wtedy pomyślałam, że można tam pojechać busem. Wjeżdżając  do Stilo zauważyłam wielki napis ,,Stilo koniec świata’’. Myślałam , że to jakaś polewka, ale gdy wdrapywałam się na szczyt uwierzyłam w to coś. Po selfiach z latarnią poszliśmy nad morze. Chodziliśmy po tej dziczy godzinę. Pogryzły mnie komary i wpadłam w mrowisko. Na plaży nie dało się kompletnie nic powiedzieć. Na szczęście szybko wróciliśmy do domciu.
Przez resztę dni opalałam się, chodziłam na zakupy, jadłam, chodziłam, dostawałam downa i tym podobne.
Wczoraj wiecie co się stało? Wiecie? Dostałam conversy i……… spotkałam………………… Wiecie? Dobra już wam powiem  Dawida Kwiatkowskiego :-* :-* :-* :-*. Boże! Pogadałam z mim dostałam autograf i przytulasa. Boże! To był dla mnie zaszczyt go spotkać, mojego kochanego, a zarazem skromnego idola.